sobota, 22 grudnia 2012

Wyręczyłam Świętego Mikołaja...

Nie przewiduję w tym roku obfitości prezentów (z rodzinką tym razem umówiliśmy się na symboliczne podarki- trochę szkoda, ale z drugiej strony odpada ogromny stres poszukiwań ( i tak zasapałam się szukając prezentu dla mojej małej). Na męża nie mam co liczyć, bo jego romantyczność jest na poziomie ujemnym a ja jakoś w tym roku nie mam ochoty wymyślać sobie prezentu za niego a później jeszcze wymyślać podarunku ode mnie dla niego:) Więc w tym roku sama sobie jestem Mikołajem:) Zaczęłam już kilka dni temu składając zamówienie w Pat&Rub o czym zamierzam napisać za kilka dni, żeby mieć już jakieś  wstępne opinie.

Wczoraj uszczęśliwiona udanym polowaniem na prezent dla córeczki, postanowiłam wpaść do Inglota i SuperPharmy, przy czym szłam tam z dość konkretną listą:)


W Inglocie zaopatrzyłam się w grzebyczek do rzęs i brwi- o podobnym przeczytałam jakiś czas temu na Sroczym Blogu i stwierdziłam, że może być to ciekawa alternatywa dla starej szczoteczki od tuszu, której używam jako koła ratunkowego, gdy efekt malowania rzęs mi nie odpowiada. Zaskoczenie było duże, gdy okazało się, że grzebyczek kosztuje tylko 16 zl (spodziewałam się wyższej kwoty- firmy często lubią zarabiać na takich gadżetach). Mało tego, okazało się, że jest akcja promocyjna i jeśli zrobię zakupy powyżej 30 zl to na grzebyczek dostanę 50% rabatu. Niby nic te 8 zl ale jeśli okaże się, że taka metoda rozczesywania rzęs mi się nie spodoba, to będzie mi jeszcze lżej na sercu:) Testy przewidziane na jutro- dziś siedziałam w domu  i jak przykładna mama i żona sprzątałam i o rzęsach zapomniałam:)

Kolejną pozycją na mojej liście był pędzelek-kuleczka. Postanowiłam zgłębić tajniki blendowania cieni, ale okazało się, że żaden z mojej skromnej kolekcji pędzelków nie nadaje się zbytnio do porządnego rozcierania. Pędzelek (80HP) kosztował 28zl- nie mam zielonego pojęcia czy to dużo, mało czy normalnie:)

Upolowałam też upragniony top matujący (nr 16). Najchętniej przetestowałabym go już wczoraj, ale jestem na etapie sprzątania i zagniatania ciast, więc ćwiczę silną wolę. Żeby było "ciekawie" gdy już kupiłam top z Inglota (26zl) okazało się że wreszcie w drogerii Natura była dostawa topów matujących z Essence na które czekałam od 2-3 tygodni (a które kosztują poniżej 10zl)...To nieco ostudziło moją radość ale co tam-w końcu miał być koniec świata:)


Chyba właśnie ten koniec świata ;) rzucił mi się na mózg i pokusiłam się o zakup  lakieru z drobinkami (nr 231, 20zl) - właściwie nie wiem po co go kupiłam- w końcu nie maluję paznokci aż tak znowu często, ale ostatnio jakoś ciągnie mnie do lakierów z "pierdołkami". Na koniec dorwałam jeszcze mini-zmywacz:)

Czy ja wyżej pisałam, że poszłam z listą? Kłamałam, bo zmywacza i lakieru z drobinkami na mojej liście nie było. Za to listy trzymałam się w SP i kupiłam tylko suchy szampon, bo BATISTE z grudniowego GB niestety już się skończył (użyłam go chyba 3-4 razy). Wybór padł na Klorane, który już kiedyś miałam, ale postanowiłam sprawdzić swoją ocenę po kilku latach przerwy. Tym bardziej, że była promocja (to słowo to moje przekleństwo)- 9.99 zl za opakowanie 50 ml. Poza planem był fakt, że wzięłam 2 sztuki zamiast planowanej jednej:)

Zgodny z planem jest top "peel off" z Essence kupiony w Naturze za 9,99 zl z myślą o lakierach z "pierdołkami", których zmywanie to koszmar:) Jestem bardzo ciekawa, czy nie będzie skracał żywotności lakierów. Jedyny minus jaki widzę jeszcze przed pierwszym użyciem to fakt, że po pomalowaniu nim paznokci trzeba czekać 10 min (!) nim nałoży się inny lakier.


W związku z tym, że kupony z Glamour na zniżkę 20zl przy zakupach powyżej 50zl są ważne  tylko do 24-go, wczoraj poszłam na małe zakupki (głównie na dział dziecięcy, bo coś mojej malutkiej się podrosło i rękawki przykrótkie się porobiły). No i przy kasie zostałam powiedziona na pokuszenie i kupiłam 2-pak złotych lakierów za 14,90 zl.


Nie wiem co ja miałam wczoraj z tymi lakierami...Dobrze, że nie poszłam do GoldenRose, gdzie mam na oku kilka kolorów. Już to co mam starczy mi na długo przy mojej częstotliwości malowania:)


Najgorsze jest to, że chyba polegnę i zamówię odżywkę do rzęs- jeszcze tylko siedzę i porównuję ceny i opinie. Wybór  padnie chyba na RevitaLash. Miałam zaczekać, ale dostaliśmy dodatkową kasę na święta, czego nie przewidziałam (wcale się nie skarżę). Wprawdzie na wish-liście na pierwszym miejscu jeszcze niedawno było serum Luminescence Lierac, ale w związku z problemami z cerą przekierowałam się na ekoampułkę P&R i Luminescence poczeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz