niedziela, 24 lutego 2013

To już jest koniec... cz.2

Witam w drugiej części raportu o zużyciach.


1) Moisture Surge extended thirst relief, Clinique (7ml)

Jest to lekki, beztłuszczowy żel nawilżający przeznaczony do wszystkich typów skóry. Miniatura 7ml zeszła mi w trybie ekspresowym. Produkt świetnie się wchłania, nie zostawia na skórze filmu, nie ma tez po nim uczucia ściągnięcia. Niestety wydajność marna. Nie zauważyłam, żeby przyspieszał przetłuszczanie cery, dobrze współgrał zarówno z podkładami płynnymi jak i sypkimi minerałami.
Niestety przy tak kiepskiej wydajności nie kupię go za ok 135 zl za 30ml.

2) Serum All About Eyes de-puffing eye massage, Clinique (5ml)

Recenzja TU

3) Arginine Resist X3, L'OREAL (200ml)

Całkiem przyjemna odżywka o dość intensywnym "perfumeryjnym" zapachu. Nie oszukujmy się cudów nie zdziałała- wszelkie opisy typu "odbudowa włókna włosa" wkładam między bajki. Odżywka ma mi ułatwić rozczesywanie a przy tym nie obciążać moich skłonnych do przetłuszczania się włosów. Ten produkt zapewnił mi obydwie rzeczy:) Przy tym jest dość wydajny i ma przystępną cenę (jak widać na zdjęciu w promocji kosztował  9,99 zl). Czy kupię ponownie- nie przywiązuję się do odżywek do włosów, więc wątpię w ponowny zakup.

4) Relaksujący krem nawilżający, Tołpa (50ml)

Jest to krem przeznaczony do cery wrażliwej i odwodnionej. Kupiłam go z myślą o mojej skórze  przesuszonej kremami przeciw niedoskonałościom. Chciałam stosować go na noc, więc nie zależało mi na efekcie matującym. Niestety krem nie przypadł mi do gustu- średnio się wchłaniał i zostawiał na mojej skórze nieprzyjemny lekko tłusty film. Odczucie "powleczonej" skóry nie jest przyjemne ani dniem ani nocą więc krem długo stał w szafce i doraźnie stosowałam go na na łokcie czy kolana aż ostatecznie zużyłam do peelingów z korundem. Cena ok 30 zl.
Z pewnością nie kupię ponownie.

5) Jednorazowe chusteczki Alouette, Rossmann (30szt)

Właściwie są to bardziej ręczniczki niż chusteczki, przy czym są o wiele wytrzymalsze od obydwu. Świetnie nadają się do codziennego wycierania twarzy po myciu. Nie zostawiają włókienek, nie pylą, nie rwą się! Są wygodne i higieniczne. Świetna sprawa dla osób walczących z niedoskonałościami- unika się kontaktu skóry twarzy z bakteriami z tradycyjnych ręczników. Producent poleca je też w podróży ale tu akurat przydałoby się inne opakowanie-mniejsze i poręczniejsze lub samemu trzeba je przepakować.
Duża wada to brak komfortu wyjmowania- jeśli nie wyjmie się ręczniczka przed myciem to później z "pianą w oczach" i mokrymi rękami jest to niewygodne.
Poza tym same plusy, również cena-ok 5-6 zł opakowanie.


6) Korektor rozświetlający Touche Eclat, Yves Saint Laurent odc. 02 (2,5ml)

Chyba każdy o nim słyszał i zdania są mocno podzielone.
Kiedy pierwszy raz o nim przeczytałam opisywano go jako produkt kultowy, genialny "must have" każdej kobiety, słodki obiekt pożądania:) Za czasów studenckich tylko o nim marzyłam (cena ok 190 zl), później robiłam kilka podejść ale albo nie było koloru albo konsultantki zachwalały akurat inny produkt i wybierałam coś innego... W końcu kupiłam i d....Spodziewałam się cudów na kiju:) a okazało się, że pod moim okiem to produkt przeciętny. Nie robi mi "wow-wow":) Nie robi mi nawet zwykłego "wow";/ Na mojej skórze to przeciętny korektor o niezbyt mocnym kryciu (choć przy moich niezbyt dużych cieniach dawał sobie jakos radę). Niby rozświetlający ale jakoś bez przesady. Portki nie spadają z wrażenia...

Jestem mocno zawiedziona- mit obalony, produkt kultowy spadł z piedestału na którym ustawiłam go w swoich marzeniach. Na szczęście w moim przypadku nie sprawdziło się proroctwo jednej z konsultantek, że jest to produkt, który wielu osobom wysusza skórę pod oczami.

Plus za wydajność- starczył mi na ponad rok, z tym że pod koniec mocno zgęstniał i aplikacja była nieprzyjemna (słabo się wklepywał, odznaczał się na skórze-wcześniej sprawował się pod tym względem idealnie ).

7) Balsam do ust Tisane, Herbe Studio

Produkt kultowy, który kocham od lat. Dla mnie o wiele lepszy od Carmexu w którym nie lubię miętowego akcentu.

Bardzo się ucieszyłam gdy na rynku pojawiła się wersja w sztyfcie-wolę ją bo jest bardzie higieniczna. Balsam świetnie odżywia usta, nie skleja ich. Pachnie delikatnie -lekko ziołowo z miodowym akcentem.

Wielki plus za cenę (ok 10 zl) i naturalny skład: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E.

 Mały minus za średnią wydajność, choć przy tej cenie...


Z pewnością kupię następny:)

8) Próbka podkładu DW od Estee Lauderr

Kolor świetnie dobrany niestety podkreślał mi suche skórki:(

Pozdrawiam!




1 komentarz:

  1. uwielbiam TE YSL *.* świetnie wyrównuje koloryt skóry, pięknie rozświetla i co najwazniejsze nie robi przesuszu pod okiem :)

    OdpowiedzUsuń