piątek, 9 listopada 2012

GLAMGLOW, CHUBBY STICK I PIEKIELNE "WKRĘTKI"

Jestem zwierzę wyprzedażowo-promocyjne i przyznaję się do tego bez bicia. Mam słabość do obniżek, kodów, rabatów i kart stałego klienta. Więc jak dostałam sms o dniu Vip ze zniżką 20% w Douglasie to podreptałam....wręcz pobiegłam grzecznie:) Pojawiła się bowiem okazja do zakupu upragnionej maski GLAMGLOW w mniej barbarzyńskiej cenie...




cena przed rabatem:
15ml-99 zl
50ml-199 zl

W sumie zdrowy rozsądek podpowiadał, że powinnam wybrać mniejsze opakowanie-na próbę. Ale z przelicznika widać jasno, że nie warto:)

Elegancki i dość spory kartonik mieści znacznie mniejszy metalowy (?) słoiczek . Całość utrzymana jest w tonacji czarno-srebrnej.

Sama maska jest zielona i gęsta. Według mnie ma  piękny zapach- herbaciano-ziołowo:) Po bliższym przypatrzeniu się widać, że w papce całkiem sporo jest kawałków listków , gałązek i itp.


Oczywiście jestem już po pierwszej próbie:)
Maskę nakłada się cienką warstwą i zostawia na ok 10 min (chyba, że zaczyna piec). Mnie piekło odrobinę zaraz po nałożeniu. Maska momentalnie zasycha i robi się blado-zielona. Przy spłukiwaniu można ją delikatnie wcierać (pod palcami czuć delikatne drobinki).

Moja cera dość mocno się przetłuszcza a po myciu zawsze jest mocno ściągnięta. Po tej masce (mimo obfitego spłukiwania)  nie czuję się ani odrobinę niekomfortowo. Buzia jest gładka i mięciutka.
Bardzo jestem ciekawa, jak będę się czuć i wyglądać rano:)

Moim kolejnym dzisiejszym grzechem jest Chubby Stick od Clinique.To moja druga taka"pomadka" a właściwie balsam z lekkim kolorkiem. Wcześniej kupiłam odcień 07 super strwaberry, natomiast tym razem zdecydowałam się na żywszy odcień a mianowicie 05 chunky cherry. Niestety próżno było w Douglasie szukać nowych kolorów.
Bardzo lubię te balsamy-dają delikatny kolor, świetnie nawilżają i można się nimi szybko i dyskretnie pomalować nawet bez lusterka.

cena przed rabatem: 79 zł


Próbki (bez szaleństwa niestety)


- 2x zestaw Clarins (krem na dzien i na noc)

- 1 próbka Estee Lauder



Na koniec upolowałam PIN TWIRL, czyli super-hiper-magiczne wkręcane spinki do szybkiego robienia koczka. Dostępne były wszsytkie trzy wersje:do włosów czarnych, brązowych i blond.


Miało być prosto i łatwo a męczę się już cały wieczór. Obejrzałam masę filmików i nic...mój kok rozpada się i rozłazi na wszystkie strony nawet jeśli wkręcam 3 a nie 2 spinki. Nie wiem czy robię to źle czy też moje włosy się do tego nie nadają (może są zbyt krótkie /lekko za ramię/, zbyt proste i lejące)? Pomęczę się jeszcze- może nabiorę wprawy:)


cena kpl /3szt/: 27,90 zl


Spokojnej nocy:)

2 komentarze:

  1. Kusi mnie ten wynalazek od Clinique coraz bardziej, jesteś kolejną osobą, która poleca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie polecam! ja niestety rzadko pamietam o szmince zwlaszcza zimą, kiedy używam balsamów ochronnych więc dla mnie to rozwiązanie jest idealne.. wprawdzie cena mogłaby byc niższa...ale co tam...lepsze to niż wydawać kasę na kolejną szminkę o której zapominam

    OdpowiedzUsuń