sobota, 19 stycznia 2013

Denkowanie na ekranie

Minął nieco ponad miesiąc od pierwszej odsłony mojego denkowania. Oj wciąga ta akcja...i dobrze- wreszcie zwracam  (a przynajmniej staram się) baczniejszą uwagę na to co jest do wykończenia zamiast otwierać kolejne produkty.


1) Aqualia Thermal VICHY- opisany TU

Swoje  zdanie podtrzymuję- świetny lekki krem nawilżający. Czeka juz kolejna tuba ale wpierw chcę nieco uszczuplić moje próbkowo-miniaturowe zasoby.

2) Efekt uszczuplania zasobów próbkowych kremów.

Wyroków nie będę ferować bo to bez sensu przy tak małych ilościach danego kosmetyku. Mogę jedynie napisać, że zaskoczył mnie zapach kremów Clarins (zarówno na noc jak i na dzień)- jakoś odzwyczaiłam się od kremów o mocnych zapachach a te do takich należą. Przy aplikacji tych kremów miałam wrażenie, że jestem w kwiaciarni. Mało tego wyraźnie czułam frezje w kremie na noc:)!!! Mój nos chyba powinien przejść jakieś testy bo skład kremu na noc mówi o ekstrakcie z kiwi i.... szarańczy! Bez komentarza:)

3) Bevita ORION PHARMA (20g/15 zl) z ceramidami i deksapantenolem
Dostałam go w aptece jako produkt gratisowy do przetestowania, gdy szukałam czegoś na wysypkę na buzi córki. Na wysypkę nie pomógł, do rąk się zbytnio nie nadaje bo nie wchłania się do końca a ja nie lubię tłustej warstwy na dłoniach. Okazał się jednak zbawieniem na podrażniony i obtarty od chusteczek nos podczas kataru! Coś wspaniałego. Bardzo się zawiodłam na masełku Shea, które wpierw stosowałam na tę przykra przypadłość a tymczasem to ten niepozorny krem okazał się ratunkiem! Muszę kupić nowe opakowanie, bo to super produkt za niewielką cenę!

Doczytałam się, że nadaję się też do:
- spierzchniętych ust i popękanych kącików ust,
- skórek i paznokci,
-do pielęgnacji sutków podczas karmienia (bez konieczności zmywania przed karmieniem a to super sprawa),
- do pielęgnacji niemowlęcych pupci,
- na oparzenia



4) YASUMI płyn micelarny -opisany TU

Zdania nie zmienię- są lepsze produkty za lepszą cenę. Nie kupię więcej

5) Plasterki na nos NESURA

Azjatyckie plasterki do oczyszczania nosa z wągrów. Należy zwilżyć mocno skórę i przykleić dokładnie plasterek. Zerwać po 10 min. Po necie krążą obrzydliwe zdjęcia potwierdzające skuteczność plasterków. Właśnie te fotki skłoniły mnie do zakupu tych plasterków (mam jeszcze 2-3 sztuki).
Jest to moja kolejna próba i kolejne fiasko. Mój nos jest jakiś lipny:/ plasterki nic nie wyciągają- czarne punkciki wągrów jak były tak są:( Również próby przyklejenia na brodzie nie przyniosły pozytywnych efektów. Raczej nie kupie więcej.
.
6) Dermogal "rybki" firmy GAL - mini opis TU

Ze względu na ohydny zapach nie jestem w stanie stosować ich samodzielnie ani na noc ani  na dzień. Natomiast na podstawie stosowania jako dodatku do masek z glinką nie mogę wydać na ich temat szczerej i uczciwej opinii.
Zapach jest główna czynnikiem decydującym o tym, że nie kupię tych rybek ponownie (mam do zużycia jeszcze jeden listek ale nie przewiduję zmiany zdania).

7) AntiaAcne FLOSLEK peeling enzymatyczny - recenzja TU

Zdecydowałam się go wreszcie wyrzucić mimo, że jeszcze się nie skończył. Fatalny! Nie kupię więcej.

8) Próbki:
- w słoiczkach był krem do stóp i peeling do ciała PAT&RUB- słowo komentarza TU ("komentarz" bo na recenzję to zbyt małe ilości do testowania)
- azjatycka maseczka Sulwhasoo typu peel-off (starczyło mi na 2 razy więc bez recenzji)

9) Korund- recenzja TU

POLECAM!


10) Suchy szampon BATISTE (50 ml/ ok 8zl)

Nie znałam wcześniej tej firmy - produkt trafił do mnie w jednym z pudełek GB. Firma BATISTE ma szereg szamponów w różnych zapachach. Ja testowałam wiśniowy. Spotkałam się z opiniami, że zapach jest intensywny, długo trzyma się na włosach i przez to zakłóca i nie współgra z perfumami (!!). Dla mnie to jakiś żart chyba, że ktoś ma niesamowicie "chłonne" włosy. U mnie zapach ulatniał się w chwilę po aplikacji szamponu.
Włosy po wyczesaniu szamponu są o wiele bardziej puszyste ale niestety mocno matowe i lekko przybielone. W tej kwestii nie przebił Rene Furterer. Bije za to na głowę Klorane. Również cena jest bardzo atrakcyjna zwłaszcza w porównaniu do RF (Klorane plasuje się między nimi).
Nie skreślam jedna tego produktu- z chęcią wypróbuję wersję do ciemnych włosów choć jestem "zaledwie" szatynką. Jeśli ta opcja nie przypadnie mi do gustu to i tak kupię jedno lub 2 opakowania "awaryjne".

Dostępna jest tez duża  butla tego szamponu 200 ml i w zależności od rodzaju kosztuje ok 15-17 zl.

11) Szampon I love my planet YVES ROCHER (300ml/ok15 zl)

Kupiłam go w podwójnej promocji (grupon +książeczka z kuponami) więc wyszedł mnie o wiele taniej ale i te 15 zl to w sumie przyzwoita cena.
Moje włosy bardzo lubią ten szampon. Nie obciąża ich imało tego- zauważyłam , że są po nim dłużej świeższe nic po innych szamponach (średnio o pół dnia a to przy przetłuszczających się włosach znaczy wiele). Szampon ma delikatny zapach i ładnie się pieni. Jedyny minus za nieco zbyt dużą dziurkę- często zdarzało mi się zagapić i wylać za dużo produktu.
Jeśli tylko będzie w promocji, to choć do szamponów się raczej nie przywiązuję, pewnie kupię następny.

12) Płyn do płukania ust COLGATE PLAX Multi-Protection Cool Mint

Próbka 60 ml starczyła mi na bardzo długo bo byłam zmuszona dość mocno rozcieńczać ten płyn- dla mnie zdecydowanie za ostry  smak.


13) Peeling do dłoni PALOMA-pierwsza recencja TU

Muszę jednak zmienić moją opinię:( Peeling nie wytrzymał zimowej pogody. Nie pomógł mi w walce ze spierzchniętymi i przesuszonymi łapkami. Niestety notorycznie zapominam rękawiczek i moje dłonie maszczą się za to. Peeling, który początkowo zachwycił mnie uczuciem delikatnych i jedwabistych dłoni, niestety stał się całkowicie bezużyteczny. Jedwabistość okazała się złudna i powierzchowna. Wyszło na to, że to jednak tylko parafinowa powłoczka. Gdy jej zabraknie wracamy do punktu wyjścia:(

Jeśli już go kupicie lub mimo wszystko chcecie przetestować, to ważne jest, by zmywać go ciepłą wodą. Przy użyciu zimnej produkt "ścina się" i na dłoniach zostają okropne "wałeczki" wyglądające jak....smalec:(

Czy kupię ponownie? Nie!

14) Stymulujący piling do ciała z soli, cukru, olei i olejków HOME SPA  PAT&RUB

Opakowanie 50 ml tego peelingu znalazło się w jednym z pudełek GB. Pierwsze wrażenie- cudowny, obłędny, energetyzujący zapach. Aż chce się żyć. Miniaturka starczyła mi na 2-3 użycia. Produkt świetnie ściera i zostawia przyjemną  oleistą warstewkę.

W sumie moja początkowa opinia była taka- w życiu nie dam takich pieniędzy za ścieraka (99zl/450ml)! Ale od jakiegoś czau biję się z myślami ... W sumie byłoby to 2w1 - przy okazji peelingu odżywiłabym swoją skórę. Skoro już ze mnie taki balsamowy leniwiec, to może to jest dla mnie dobra metoda:)

Czy zdecyduję się na zakup? Tak

15) Słoiczek z czarną zakrętką to peeling do ust (samoróbka)

O tym jak go robię napiszę w jednej z kolejnych notek.

Czy zrobię kolejny? Tak:)


16) Krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom GREENPHARMACY (kwasy AHA olejek cedrowy)
Właściwie nie wiem po co go kupiłam, skoro mam już swój krem idealny. Dobrze, że nie był drogi- w Ros-ku zapłaciłam za 50ml tego kremu ok10zl. Daje bardzo małe nawilżenie, absolutnie nie ma mowy o żadnym działaniu na odciski (miał pomóc je usunąć- nie zmiękczyć a raczej złuszczyć i "oderwać" dzięki zawartości kwasów). Niestety nie pomógł nic a nic. W sumie nie tyle strata pieniędzy co czasu poświęconego na wmasowywanie kremu.

Czy kupię ponownie? A gdzie tam!

17) Balsam Pink Chiffon  BATH& BODY WORKS

Balsam ten pojawił się w jednym z pudełek GB już kilka miesięcy temu. Fakt, że zużycie go (a ma tylko 88 ml) zajęło mi tyle czasu, jasno i dobitnie świadczy o ty, że typem balsamistki nie jestem:)
Nie jest to żaden cud- nawilża, szybko się wchłania i tyle. Nie będę przed niego kwiatów sypać ani go nie ozłocę-balsam jak każdy inny. Dodatkowo nie zachwycił mnie opiewany zewsząd zapach zapach- jest ładny ale mnie nie rozkochał w sobie na zabój. Nie utrzymywał się też na skórze jakoś niesamowicie długo (o wiele krócej niż Relaksujące Masło do Ciała  z P&R). Moim zdaniem nie jest wart ok 20 zl za 88ml.

Czy kupię ponownie? Nie (chyba że inny zapach).

18) Masło do ciała relaksujące Trawa Cytrynowa - Kokos PAT&RUB

O ile zazwyczaj balsamiarą nie jestem o tyle to masełko pokochałam:) Jego miniaturka dotarła do mnie oczywiście z pudełka GB i celebrowałam każde otwarcie słoiczka. Zapach wspaniały, dobre nawilżenie no i ogromny plus za trwałość zapachu- wręcz niesamowita.

Czy kupię duże opakowanie? Spróbujecie mnie powstrzymać:)

19) Olej kokosowy + kapsułki witaminy A+E (mały przezroczysty pojemniczek)

Mój samoróbkowy balsam do ust do stosowania w domu. Smarowidła do ust nakładane placem stosuję tylko w warunkach domowych- głownie ze względów higienicznych. W przypadku kosmetyków z olejami/ masłami naturalnymi dochodzi jeszcze sposób przechowywania- gdy jest zbyt ciepło zaczynają mięknąć a ja lubię mieć coś do smarowania zawsze przy sobie ( w kieszeni spodni czy kurtki) a ciepło ciała niestety je roztapia.
Bardzo lubię to mazidło- świetnie natłuszcza i odżywia usta , jest proste i tanie w wykonaniu:)

Czy zrobię kolejne? Tak:)

20) Balsam Grapefruitowy LAWENDOWA FARMA (duży biały pojemnik)

Wiązałam z nim spore nadzieje i niestety okazało się, że nie jest to produkt dla mnie. Jest to tzw twardy balsam w skład którego wchodzą olej kokosowy, masło shea, wosk pszczeli oraz  olejek eteryczny grapefruitowy, który nadaje produktowi wspaniały, orzeźwiający zapach. Balsam dotarł do mnie w "aptecznym" pudełeczku, uformowany w słodkie serduszko. Waga niby nieduża bo 50 g ale masełko okazało się dość nieporęczne- zajmowało mi całą dłoń a kształt serca sprawiał, że nie można nim było swobodnie obracać (jak kostką mydła podczas namydlania rąk). Również z wykorzystaniem miałam problem:
- do samych ust za duża ilość (term. ważności to 6 m-cy),
- jako produkt do rąk czy balsam- okazał się za ciężki i lepki,
- do stóp wolę produkty specjalistyczne.
Mój błąd- nie przemyślałam tego zakupu i tyle.Dobrze, że nie był drogi (ok 10zl).

Czy kupię ponownie? Nie.


21) Peeling enzymatyczny z BU- świeżutka recenzja TU

Czy kupię kolejny? Tak:)



3 komentarze:

  1. ojej, troszkę tego zużyłaś!
    też stosowalam ten szampon YR jednak nie przypadł mi on do gustu tak bardzo jak łubinowy z tej samej firmy, polecam!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę wypróbować, zaraz idę poczytać co to za cudo. Jak tak spojrzę, to rzeczywiście troszkę się tego uzbierało ale hmmmm nic z kolorówki. Cóż pewnie gdybym się malowała codziennie zużycia byłyby szybsze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. miło mi że udało mi się Ciebie skusić :)):*

    OdpowiedzUsuń