sobota, 24 listopada 2012

Rouge Bunny Rouge czyli w pogoni za króliczkiem

Ostatnio GB narobił swoim subskrybentkom smaczku fundując przed grudniowym pudłem konkurs z kosmetykami marki Rouge Bunny Rouge. Myślę, że większość z nas ma nadzieję, że choć w jednym z grudniowych pudeł (podstawowym lub wersji Gold) a najlepiej w obydwu;) znajdzie się coś tej mało znanej i ekskluzywnej marki.


Dla mnie nie byłoby to pierwsze spotkanie z ta marką. Pierwszy raz ich kosmetyki kupiłam jakieś 1,5-2 lata temu i uważam, że są świetne. Niestety odstrasza cena i trudna dostępność. W Sephorach chyba wogóle ich nie ma a i w Douglasach ciężko je upolować. W moim mieście na 5 najczęściej odwiedzanych przeze mnie D. marka RBR jest tylko w jednej.

Przez moje łapki przewinęły się 4 produkty. Niestety obecnie pozostał mi już tylko jeden i to na wykończeniu. Mowa o przepięknym różu w odcieniu 033 DELICATA.






 Kolor jest delikatny i subtelny. Musiałam się nieźle namazać, żeby go uchwycić:) Dla mnie jest idealny. Zwłaszcza, że nie jestem zbyt wprawna w cieniowaniu twarzy ani nakładaniu różu, więc odpada ryzyko policzków matrioszki:) Poza tym jest szalenie wydajny. Nie mówię, że używam go codziennie ale 2-3 razy w tygodniu a mam go od ponad półtora roku! Wolę go o wiele bardziej niż mojego "burżuja" choć RBR jest conajmniej 3-4 razy droższy.

Jak widać zostało go już tak tyci-tyci i choć nie ukrywam, że rzadko kupuję 2 razy ten sam kosmetyk nawet jeśli mi podpasował- jestem zbyt ciekawa innych produktów- to naprawdę rozważam zakup kolejnego:)

Poza powyższym różem miałam jeszcze tusz do rzęs- był poprawny ale nie zachwycał oraz korektor pod oczy w pędzelku. O ile dobrze pamiętam nazywał się Magiczna Różdżka i byłam z niego całkiem zadowolona. Niestety ciężko mi powiedzieć o nich cokolwiek więcej bo obydwa skończyły mi się już dawno temu.
Ostatnim produktem, który miałam był "krem koloryzujący" lub jak kto woli podkład w wersji light (bez mocnego krycia). Kupiłam go pod koniec sierpnia zeszłego roku i skończył mi się jakoś miesiąc temu. Kosztował wprawdzie ok 200 zl ale na tak długi czas użytkowania nie wydaje mi się to aż tak straszną kwotą. Z tego produktu byłam bardzo zadowolona. Idealnie nadawał się do codziennego, szybkiego makijażu.Miał lekką konsystencję, więc łatwo rozprowadzić go na twarzy. Nie podkreślał suchych skórek. Nie robił smug. Opakowanie higieniczne-tubka do wyciskania (jak krem do rąk), choć może ze zbyt twardego plastiku. Myślałam, że produkt się skończył ale z ciekawości rozcięłam opakowanie-co proste nie było-i okazało się, że na ściankach jest jeszcze tyle podkładu, że starczyło mi na ponad tydzień używania.

Tak więc....z chęcią ponownie spotkałabym się z ta marką. Za sprawą GB lub własnego zakupu:)

2 komentarze:

  1. No właśnie ja też chętnie bym spróbowała, choćby po to, żeby wyrobić sobie jakąś opinię, ale nigdzie jeszcze nie natrafiłam na produkty tej firmy...

    OdpowiedzUsuń
  2. z tego co kojarzę to chyba nawet w internetowym sklepie Douglasa ich nie ma

    OdpowiedzUsuń